Procesowy thriller, powieść kryminalna, poradnik jak radzić sobie w sytuacjach ekstremalnych, historia przygodowa stanu wojennego, opowieść o miłości i przyjaźni – książka Małgorzaty Niezabitowskiej łączy w sobie wiele kategorii literackich – tak w treści, jak i w formie. Napisana z ogromną pasją, lecz nie sentymentalnie, żywym, obrazowym stylem, pełna niespodziewanych zwrotów akcji, wciąga niczym klasyczny kryminał.
Kiedyś – jako młoda dziennikarka wspólnie z mężem Tomaszem Tomaszewskim, fotografowała „wojenną” Warszawę, pisała „Dziennik stanu wojennego”, a następnie przekazywała te materiały francuskiemu dyplomacie, który wywoził je na Zachód, gdzie były szeroko publikowane, zadając kłam oficjalnej propagandzie peerelowskiego reżimu. Współcześnie – oskarżona na podstawie spreparowanych przez SB papierów o współpracę, poddana bezprecedensowej nagonce, skazana przez media i historyków IPN bez wyroku, bez możliwości obrony i dostępu do swoich akt, nie poddała się, nie załamała. Wystąpiła o autolustrację, odtworzyła po 25 latach przeszłość, odnalazła świadków i zgromadziła dowody. Po przeanalizowaniu tysięcy stron dokumentów bezpieki stała się specjalistką od metod działania dawnego aparatu przemocy, by ostatecznie stoczyć bój o prawdę na sali sądowej. Przez cały ten czas prowadziła dziennik.
Małgorzata Niezabitowska w książce – tak jak obiecała na początku utajnionego na jej wniosek procesu – ujawnia wszystko. Opisuje procesową „kuchnię” i przebieg poszczególnych rozpraw, przedstawia sylwetki uczestników sądowego dramatu, sędziów, rzecznika, adwokatów oraz – co szczególnie ciekawe – dawnych funkcjonariuszy SB, a także świadków obrony, ludzi dawnej Solidarności. Niezabitowska nie ukrywa swoich uczuć, przeciwnie, zaskakuje szczerością, pokazując chwile własnej słabości oraz wewnętrzną przemianę i pracę nad sobą, aby przebaczyć tym, którzy wyrządzili jej krzywdę. „Prawdy jak chleba” to także opowieść o miłości i przyjaźni, które rozkwitają w momencie próby.