Sześć staruch tworzy rodzaj sanhedrynu. Są wtajemniczone w odmienny stan jednej z sierot, Iris. Oczekują na przyjście dziecięcia z dziewicy. Ich powiernikiem jest głuszek, klucznik domu. Donoso pisze o wiecznej kobiecości, o wiecznym macierzyństwie, o wiecznym potwornieniu świata i odwiecznej tęsknocie do pełni, do przekroczenia granicy własnego ciała, do życia w kilku czasach równocześnie. Autor opisuje nie tylko swoje udręki. Obsesją literatury chilijskiej, argentyńskiej i meksykańskiej jest poszukiwanie owej utraconej ongiś tożsamości. Rozpoznać siebie w muzeum szaleństwa, w galerii mitów, w labiryncie wszelkich możliwości można tylko – to podpowiada nam autor Ptaka – jeśli zbadamy dziesiątki możliwych wariantów. Losu człowieka. Bytowania karła. Umierania legendy. Powstawania rzeczywistości skarlałej ze snów o spełnieniu. Nieludzkiego z ludzkiego. Donoso rozpoczyna powieść obrazami rozpadu i śmierci. Zamyka – sceną unicestwienia, palenia resztek czegoś, co przypomina kształt ludzki. Widzimy śmierć narratora, którego nigdy nie było. Donoso zamyka krąg czasu, krąg, w którym stale przenikają się twarze i maski.
